Poznań pewnie pokonany i mamy trzecie zwycięstwo!

niedziela, 22 październik 2023 21:00

Kolejne pasjonujące spotkanie sezonu 2023/2024 za nami. Koszykarki PolskiejStrefyInwestycji Enea AJP Gorzów na własnej hali zmierzyły się z Enea AZS Politechniki Poznań. Po zaciętej walce gorzowianki odniosły trzecie zwycięstwo w Orlen Basket Lidze Kobiet, pokonując rywalki 90:78.

 

Rzut sędziowski wygrały poznanianki, ale to nasz zespół zdobył pierwsze punkty w spotkaniu — Elena Tsineke zdobyła dwa punkty z linii rzutów osobistych. Od samego początku postawiliśmy się rywalom. Za trzy punkty trafiały Ola Pszczolarska i Chloe Bibby, a niespełna po niespełna trzech minutach trwania pierwszej kwarty przed szansą na akcję 2+1 stanęła Elena Tsineke. Greczynka nie trafiła jednak wolnego. Gdy po przechwycie Chloe Bibby celny lay-up wykonała Anna Jakubiuk, przewaga naszego zespołu wzrosła do 10 punktów i trener gości poprosił o przerwę. Koszykówka grana przez poznanianki była szybka i agresywna, podejmowały wiele prób ataku na kosz, miały jednak słabą skuteczność. My graliśmy spokojniej, a naszej akcje były lepiej dopracowane. Naszą najsilniejszą bronią ponownie były trójki, głównie autorstwa Chloe Bibby. Trzy minuty przed końcem kwarty w miejsce Eleny Tsineke na boisko weszła Nora Wentzel. Wystarczyły jej dwie akcje, aby oddać celny rzut z dystansu. Pod koniec kwarty Aleksandrę Pszczolarską zmieniła Wiktoria Kuczyńska, która niemal od razu popisała się świetną obroną i przechwyciła piłkę. Końcówka kwarty była minimalnie mocniejsza w wykonaniu poznanianek. Po syrenie końcowej sędziowie dopatrzyli się faulu po stronie gości, co dało dwa rzuty wolne dla Stephanie Jones. Amerykanka żadnego nie trafiła. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 30:18.

 

W drugim kwarcie meczu swoją szansę dostała Ewelina Śmiałek. To ona zdobyła pierwsze punkty dla naszego zespołu w drugiej kwarcie, trafiając dwa rzuty wolne. Ta kwarta była nieco bardziej wyrównana niż poprzednia. Poznaniankom sprzyjało też trochę więcej szczęścia, nie miały one aż tylu niecelnych prób. Gdy prowadzenie naszego zespołu zmalało do 9 punktów, na boisko powróciły Stephanie Jones i Anna Jakubiuk. Przez całą kwartę udawało nam się utrzymywać prowadzenie w okolicy dziesięciu punktów, co dawało w miarę bezpieczną zaliczkę. Po rzucie za dwa Stephanie Jones, uciekłyśmy poznaniankom na 14 punktów. Wtedy po drugą przerwę na żądanie sięgnął trener Szawarski. Pod koniec kwarty, Stephanie Jones akcją 2+1 przekroczyła granicę 50 punktów na koncie naszego zespołu. W pierwszej połowie meczu sporym mankamentem w naszej grze były zbiórki. Pozwalałyśmy poznaniankom atakować po trzy, cztery razy w jednej akcji, co minimalnie obniżało jakość naszej gry. Za zasługą świetnej gry w ataku udało nam się wygrać drugą kwartę 21:18, co dało wynik 51:36 w meczu.

 

 

Po wznowieniu gry poznanianki zabrały się do odrabiania strat, otwierając wynik akcją 2+1 w wykonaniu Żukowskiej. Tym samym odpłaciła się Elena Tsineke. Trójkę do swojego dorobku dopisała także Anna Jakubiuk. W ostatniej sekundzie akcji ofensywnej, dwa punkty zdobyła Vaughn, która w dodatku została faulowana. Rzut osobisty trafiła. W grę naszych koszykarek zaczynało wkradać się zmęczenie, w czym swojej szansy na rewanż szukały rywalki z Poznania. Chloe Bibby, która w ciągu trwania meczu ani na chwilę nie opuściła boiska, ciągnęła grę naszych koszykarek. W trzeciej kwarcie do gry powróciła Wiktoria Kuczyńska, która wzięła na siebie ciężar rozgrywania akcji ofensywnych. Gdy piątą trójkę w meczu trafiła Chloe Bibby, szkoleniowiec gości wykorzystał kolejną przerwę na żądanie. Australijka oprócz świetnej gry w ataku, wykorzystywała swój wzrost w obronie. Śmiało można uznać ją za jeden z filarów niedzielnego zwycięstwa. Pod koniec kwarty nieciekawie zaczęło robić się w obozie gości, ponieważ czwarty faul popełniła kapitan zespołu, najskuteczniejsza zawodniczka w szeregach poznanianek, Agnieszka Skobel. Faulowała ona Annę Jakubiuk, która na dwa rzuty osobiste, trafiła jeden. Trzeci fragment spotkania zakończył się wynikiem 23:21, co w całym meczu dawało rezultat 74:57.

 

Ostatnie dziesięć minut zapowiadało się dość spokojnie, za sprawą siedemnastopunktowej przewagi naszego zespołu. Nie oznacza to jednak, że spoczęliśmy na laurach, bowiem poznanianki nie składały broni. Otworzyły wynik kwarty rzutem za trzy Pokk. Warto pochwalić Wiktorię Kuczyńską za ambitną walkę w obronie. Po trzecim faulu Stephanie Jones, na linii rzutów wolnych stanęła Skobel, która trafiła oba rzuty. Przy próbie ataku na kosz przez Annę Jakubiuk, została ona sfaulowana przewinieniem niesportowym. Jakby tego było poznaniankom mało, popełniła je Agnieszka Skobel, co było jej piątym faulem. Po dwóch celnych osobistych Jakubiuk, nasza przewaga wzrosła do dwudziestu punktów. Wtedy na zasłużony odpoczynek udała się Chloe Bibby, która zagrała 36 minut w meczu. Kiedy jednak przewaga ta spadła do 13 "oczek", trener Maciejewski sięgnął po przerwę na żądanie. Po naradzie udało nam się wrócić na dobre tory - trzy punkty zdobyła Elena Tsineke. Na ostatnie półtorej minuty na boisko weszła Weronika Steblecka. Choć nie udało nam się utrzymać przewagi sprzed trzeciej kwarty, dość spokojnie zwyciężyliśmy niedzielne spotkanie. Czwarta kwarta zakończyła się wynikiem 16:21, a całe spotkanie - 90:78.

 

– Było dobrze, lecz miałyśmy za wiele strat. Z pewnością jest to coś, co będziemy poprawiać. Będziemy lepsze i w ofensywie, i w defensywie – zapewniła Chloe Bibby. Australijka w meczu przeciwko Poznaniowi spędziła na boisku niemal 36 minut, podczas których zdobyła 27 punktów i 11 zbiórek, co dało EVAL 40!

 

– Bibby powiedziała, że było wszystko bardzo dobrze. Ja się z tym zgadzam. Jeden problem, jaki mamy przez cały sezon to to, że “skaczą nam po głowach” i nie możemy dobrze zebrać tej piłki w obronie, ani zdobyć punktów drugiej szansy. To są błędy, które nas irytują. Druga sprawa, za dużo robimy strat. Generalnie jestem bardzo zadowolony, szczególnie dlatego, że grałyśmy trudne spotkanie trzy dni temu. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowania, ale to cośmy zrobili teoretycznie dziewczyny zrealizowały, w ataku były niemal bezbłędne – dodał trener Dariusz Maciejewski.

 

PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów - Enea AZS Politechnika Poznań 90:78 (30:18, 21:18, 23:21, 16:21)

 

Gorzów: Bibby 27 (11zb), Tsineke 22 (8as), Jones 18 (10zb), Jakubiuk 11, Wentzel 7, Pszczolarska 3, Śmiałek 2, Kuczyńska 0 (4as), Steblecka 0

 

Poznań: Skobel 18, Vaughn 17, Pokk 11, Popovic 10, Żukowska 6, Piasecka 5, Wells 5, Rogozińska 3, Piechowiak 2, Puc 1, Jarecka 0

 

 

Cóż to był za mecz! W drugiej kolejce EuroCup Women koszykarki InvestInTheWest Enea Gorzów pierwszy raz na własnej hali zmierzyły się z reprezentantkami hiszpańskiego zespołu Spar Girona. Po niezwykle zaciętym boju na miarę Pucharu Europy, nasze zawodniczki minimalnie uległy rywalkom z Girony 75:77.

 

Mecz rozpoczęły hiszpanki wygranym rzutem sędziowskim, lecz to koszykarki naszego zespołu otworzyły wynik spotkania, za pomocą celnego rzutu spod kosza Eleny Tsineke. Zawodniczki Girony pierwsze punkty zdobyły dopiero w czwartej minucie meczu. Po faulu Wentzel, Mitchell wykonała dwa rzuty wolne i oba trafiła. W odpowiedzi Chloe Bibby trafiła z dystansu, co wyprowadziło nasze koszykarki na jednopunktowe prowadzenie w meczu. Z kolei faulowanej przez Giedre Labuckiene Stephanie Jones przyznano dwa rzuty osobiste, a trenerka gości poprosiła o pierwszą w meczu przerwę na żądanie. Po wznowieniu gry, Amerykanka trafiła jeden z wolnych, doprowadzając do remisu w spotkaniu. Po faulu Pszczolarskiej, poprzedzonym stratą Tsineke, hiszpanki oddały celny rzut za dwa i ich przewaga wzrosła do 4 punktów. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 12:16.

 

Drugą kwartę otworzyły reprezentantki klubu z Girony, zdobywając dwa punkty. W odwecie dwa punkty zgarnęła Pszczolarska, przy czym była faulowana. Dodatkowego rzutu osobistego nie trafiła. Kolejną trójką popisała się nasza Australijka, Chloe Bibby i strata naszego zespołu znów zmalała do jednego punktu. Po popełnionym przez Lopez błędzie kroków piłka trafiła w nasze posiadanie, co wykorzystaliśmy podejmując próbę ataku na kosz, przy którym sfaulowano Stephanie Jones. Amerykanka trafiła oba rzuty, a my powróciliśmy na jednopunktowe prowadzenie w spotkaniu. Po serii 11 punktów zdobytych przez nasze koszykarki trenerka Rovira sięgnęła po drugi timeout. Hiszpanki grały na dość niskiej skuteczności — trochę za sprawą świetnej obrony naszego zespołu, a trochę za sprawą pecha. Po drugim faulu Pszczolarskiej, piłka trafiła w posiadanie gości, co przekuły w zdobycz dwupunktową. W następnej akcji defensywnej faul popełniła Bibby, co poskutkowało dwoma rzutami osobistymi dla Tolo. Hiszpanka trafiła jeden z nich, a po zbiórce Peny, przy piłce pozostały zawodniczki Girony. Gdy odzyskaliśmy piłkę, trzy punkty zdobyła Ola Pszczolarska. Oba zespoły walczyły oko za oko, akcja za akcję. Po rzucie Wentzel nasz zespół wyszedł na najwyższe dotychczas, siedmiopunktowe prowadzenie. Drugi segment meczu zakończył się wynikiem 22:11, co dawało nam siedmiopunktowe prowadzenie w meczu - 34:27.

 

Drugą połowę zaczęłyśmy od dwóch punktów naszej kapitan, Anny Jakubiuk. Po faulu Canelli, przed szansą na dwa punkty z linii osobistych stanęła właśnie pani kapitan. Wykorzystała ją śpiewająco. Gdy przewaga zespołu spadła do pięciu punktów, o przerwę poprosił trener Maciejewski. W pewnym momencie hiszpanki dogoniły nas na trzy punkty. Wtedy jednak Chloe Bibby poratowała nas kolejną ze swoich świetnych trójek. Przy wejściu pod kosz Eleny Tsineke, sfaulowała ją Labuckiene, co poskutkowało dodatkowym rzutem osobistym. Nie trafiła, lecz Chloe Bibby zebrała piłkę i zdobyła dwa punkty. Wówczas objęliśmy dziesięciopunktowe prowadzenie. Niedługo potem Tsineke zaliczyła kolejną akcję 2+1, tym razem trafiając rzut osobisty, czym złamała granicę 50 punktów dla naszego zespołu. Rozbudzone już apetyty kibiców rozjuszyła jeszcze bardziej Bibby, ponownie oddając rzut z dystansu. Australijka jest naprawdę świetnym graczem i dostarcza punkty na wagę zwycięstwa. Faulu na Labuckiene dopuściła się Bibby, co poskutkowało dwoma celnymi rzutami dla reprezentantek Girony. Po stracie Śmiałek i udanym rzucie Tolo, o drugą przerwę poprosił trener naszego zespołu. Po powrocie do gry na nieco ponad minutę, dwa punkty zdobyła Jones, zbierając po zablokowanej próbie Pszczolarskiej. Gironki również zdobyły dwa punkty spod kosza, a następnie, idealnie z syreną kończącą kwartę, trzy punkty zdobyła Canella. Trzecią kwartę zakończyliśmy wynikiem 21:26, a sytuacja w meczu znów robiła się skomplikowana. Nasza przewaga diametralnie stopniała i wynosiła już jedynie dwa punkty.

 

 

Warty odnotowania jest fakt, że w trzeciej kwarcie na boisku pojawiła się Ewelina Śmiałek. Dla młodych zawodniczek każda minuta na boisku jest niezwykle cenna, zwłaszcza jeśli mowa o meczach na szczeblu EuroCup Women.

 

Ostatnie dziesięć minut meczu rozpoczęło się dla nas dość korzystnie, a mianowicie kolejnymi dwoma rzutami wolnymi. Tym razem wykonywała je Elena Tsineke. Greczynka mimo presji na barkach zdołała trafić oba. Po chwili zebrała ona po nieudanym rzucie Bibby, dzięki czemu Jones mogła oddać rzut za dwa i powiększyć przewagę naszego zespołu. W tym momencie meczu każdy punkt był na wagę złota. Następna akcja ofensywna naszego zespołu i role się odwracają: Jones asystuje Tsineke, która trafia z dystansu. Hiszpanki także nie próżnowały, szły akcja w akcję za nami, nie chcąc pozwolić sobie na wyrwanie z rąk szans na zwycięstwo. Nim się obejrzeliśmy, znów doszły nas na dwa punkty. Duża w tym zasługa rzutów osobistych, bowiem nasze koszykarki bynajmniej nie wystrzegały się fauli, zresztą — z wzajemnością. Gra była ostra i zacięta. Na cztery i pół minuty do końca, na tablicy wyników widniał remis po 66. Po trzeci i ostatni timeout sięgnął trener Maciejewski. Zawodniczki były wykończone, najlepsi gracze spędzali na boisku już ponad pół godziny, lecz nikt nie zamierzał poddawać się bez walki. Przy próbie ataku na kosz, sfaulowano Chloe Bibby, która ani na moment nie zeszła z boiska. Przy głośnym dopingu niemal całej hali, udało jej się trafić jeden rzut, wyprowadzając nas na naprawdę minimalne prowadzenie. Presja dała się we znaki obu zespołom, popełniano błędy i nie trafiano do kosza. Nora Wentzel została sfaulowana w akcji rzutowej, udało jej się jednak zdobyć punkty i czekał ją jeden osobisty. Przedtem jednak o przerwę poprosiła trenerka . Młoda Węgierka trafiła rzut wolny i nasza przewaga wróciła do czterech punktów. W odpowiedzi jednak Mitchell rzuciła za dwa i znów zrobiło się gorąco. Do końca meczu zostały dwie minuty, a różnica w wyniku wynosiła dwa punkty na naszą korzyść. Na szczęście, idealnie w 24 sekundzie akcji, trafny rzut za dwa oddała Tsineke, a kilka sekund później spod kosza trafiła Chloe Bibby. Magarity trafiła za dwa, powiększając dorobek Hiszpanek. Ze względu na przekroczony limit fauli przez gości, na linii osobistych znów ustawiła się Wentzel. Trafiła jeden i na minutę do końca, mieliśmy pięć punktów przewagi, co było dość bezpiecznym wynikiem. Jednakże Mitchell trafiła za trzy, przy czym została sfaulowana przez Tsineke, więc przyznano jej dodatkowy rzut wolny. Emocje na hali naprawdę sięgały zenitu. Większość kibiców już stała, dopingując nasz zespół. Hiszpanka trafiła osobisty, nasza nadwyżka punktowa znów spadła do zaledwie jednego oczka. W ostatniej akcji Gironek, Canella została sfaulowana. Do kosza wpadły oba rzuty i hiszpanki wyszły na jednopunktowe prowadzenie. Przy ostatnim posiadaniu piłki dla naszego zespołu Jones zdaniem sędziów tego spotkania faulowała w ataku Mitchell. Szybkie faule. Z dwóch rzutów osbobistych Morgan Bertsch wpadł jeden. Gorzowianki nie zdołały skontrować. Ostatnia kwarta zakończyła się wynikiem 20:24, a cały mecz minimalnie przegraliśmy - 75:77.



"Postawiliśmy się faworytowi! Szkoda tego meczu, ale wielkie brawa do naszych dziewczyn, bo zagrały doskonałe spotkanie. Hiszpanki wygrały z nami doświadczeniem, szerszym składem i większą fizycznością. Szkoda, bo mogliśmy zamknąć ten mecz, ale naszym młodym graczom zadrżała ręka. Ten szalony rzut Mitchell napędził rywala. Trochę niepotrzebne nasze faule w końcówce, ale ten mecz pokazał, że w tym zespole jest potencjał i to nas cieszy" - powiedział trener Dariusz Maciejewski.

 

InvestInTheWest Enea Gorzów — Spar Girona 75:77 (12:16, 22:11, 21:26, 20:24)

 

InvestInTheWest Enea Gorzów: Bibby 25 (7b), Tsineke 22 (6zb, 5as), Jones 11 (12zb), Wentzel 8, Pszczolarska 5, Jakubiuk 4, Śmiałek 0

 

Spar Girona: Magarity 25 (17zb), Tolo 15, Mitchell 14, Canella 9, Labuckiene 7, Bertsch 5, Pena 2, Lopez 0

Mamy dla Was galerię z meczu PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów - MKS Pruszków 76:45! Zobaczcie,  jak w swoim drugim spotkaniu Orlen Basket Ligi Kobiet grały gorzowskie koszykarki! 


– Starałyśmy się zrealizować wszystkie założenia i w obronie, i w ataku. Niestety mi ręka nie dopisywała, choć się starałam. Jak na debiut, z którego się bardzo cieszę, 15 minut to duży wymiar minutowy. Walczyłam na zbiórkach, tyle ile mogłam, dziewczyny dały z siebie wszystko i uważam, że bardzo dobrze podeszłyśmy do tego meczu mentalnie i to zapunktowało oraz zaprocentowało wynikiem tego meczu  mówiła po meczu Gabriela Lebiecka. Dla naszej młodej koszykarki był to debiut w Orlen Basket Lidze Kobiet. Gabi zagrała niespełna piętnaście minut i zdobyła punkt z linii rzutów wolnych.

– Cieszę się, że dobrze do tego meczu podeszliśmy, bez żadnego lekceważenia. Mieliśmy swoje cele przed tym meczem i tak naprawdę wszystkie zostały zrealizowane: pewne zwycięstwo, pograć bardzo szeroko — chcieliśmy, aby żadna z zawodniczek nie zagrała więcej niż 25 minut, a każda, która wchodziła, żeby zagrała przynajmniej 15 minut, i to się sprawdziło — powiedział po meczu trener Maciejewski.




Pewne zwycięstwo z Pruszkowem i debiut Gabi (RELACJA Z MECZU)

Mi ręka nie dopisywała, choć się starałam, ale bardzo cieszę się debiutu! (KONFERENCJA PRASOWA)

Łapcie galerię z pierwszego meczu sezonu 2023/2024 w Orlen basket Lidze Kobiet! Koszykarki PolskaStrefaInwestycji ENEA AJP Gorzów po walce wygrały z KS Basket 25 Ekstraklasa Sp. Zoo Bydgoszcz 90:82, a najskuteczniejsza w tym meczu była Chloe Bibby, która miała 27 punktów.

 

 Ja się cieszę, że rozegraliśmy taki ciężki mecz, bo za chwilę gramy EuroCup i te warunki będą co najmniej takie same, jeśli nie mocniejsze. Po tym meczu mogę powiedzieć tylko tyle, dwa takie wnioski: po pierwsze, czeka nas bardzo dużo pracy. ak naprawdę wygraliśmy skutecznością, ale nie było to w większości z wypracowanych sytuacji, bo po prostu gubimy się – wspomniał w konferencji pomeczowej trener Dariusz Maciejewski. 

 

– Nasza gra to były takie wzloty i upadki. Musimy na pewno poprawić naszą obronę, tak jak trener powiedział. Będziemy nad tym ciężko pracować. Mam nadzieję, że będą tylko lepsze mecze. Będziemy dążyć do tego  dodała reprezentantka naszego zespołu, Aleksandra Pszczolarska. Zawodniczka w sobotnim meczu zagrała 35 minut i zdobyła 12 punktów.

 

Było nerwowo, ale sezon zaczynamy od zwycięstwa! (RELACJA Z MECZU)

Czeka nas bardzo dużo pracy! (KONFERENCJA PRASOWA)

Czeka nas bardzo dużo pracy! (KONFERENCJA PRASOWA)

niedziela, 08 październik 2023 09:18

Nie było to łatwe otwarcie sezonu Orlen Basket Ligi Kobiet dla gorzowskich koszykarek. Pierwszy mecz sezonu przeciwko KS Basket 25 Ekstraklasa Sp. Zoo Bydgoszcz był nerwowy, a nasze koszykarki nie wystrzegały się błędów, lecz ostatecznie wyszły z niego obronną ręką i wygrały 90:82! Przeczytajcie co na konferencji prasowej po tym spotkaniu, mówili trenerzy Dariusz Maciejewski i Piotr Kulpeksza oraz Amelia Pawlikowska i Aleksandra Pszczolarska.

 

— Gratulacje dla zespołu z Gorzowa. Wygrały naprawdę ciężki mecz. Cóż mogę powiedzieć, mogę pogratulować moim dziewczynom, wracały do tego meczu parokrotnie. Tak naprawdę, mogliśmy jeszcze dłużej postraszyć gospodarzy, ale zabrakło nam zimnej krwi. Zrobiliśmy proste błędy, gdy wyszliśmy na prowadzenie, a zespół AZS-u był już bezbłędny. Mają naprawdę klasowych graczy, za chwilę będą grały w EuroCup Women. Szczególne słowa uznania dla Oli Pszczolarskiej. Całe wakacje grała 3x3,  gratulacje za medal. Wychodzi, 35 minut, 12 punktów i jest na pewno ważną postacią tego zespołu powiedział trener bydgoszczanek, Piotr Kulpeksza.

 

— Ja bym chciała przede wszystkim złożyć gratulacje zespołowi z Gorzowa. To był bardzo dobry mecz. Chciałabym też pogratulować moim koleżankom z drużyny, było parę sytuacji gdzie mogłyśmy wrócić i bardziej postraszyć przeciwnika, powiększyć swoją przewagę, ale niestety nie wykorzystałyśmy tegododała zawodniczka zespołu gości, Amelia Pawlikowska.

 

 Trener Maciejewski, choć cieszył się z wyniku spotkania, zaznaczył, że nie było to idealne spotkanie gorzowianek na otwarcie sezonu Orlen Basket Ligi Kobiet.

 

— Dziękujemy za gratulacje, ale również zespołowi z Bydgoszczy należą się wielkie gratulacje za postawę. Cieszę się, że rozegraliśmy tak ciężki mecz, bo za chwilę gramy EuroCup i warunki będą co najmniej takie same, jak i nie mocniejsze. Po tym meczu mogę powiedzieć tylko tyle, właściwie dwa takie wnioski: czeka nas bardzo dużo pracy. Wiadomo, że jeżeli chodzi o płynność gry i o egzekwowanie naszych zasad w obronie, na razie to wygląda bardzo słabo zauważył trener.

 

—  Mieliśmy tak naprawdę trzy treningi, w tym jeden taktyczny. Tak się nie da, to musimy po prostu wypracować, musimy być po prostu bardziej odpowiedzialni za każdą  swoją decyzję, zarówno w obronie, jak i w ataku. Tak naprawdę wygraliśmy skutecznością, ale nie było to - w większości - z wypracowanych sytuacji, bo po prostu gubimy się i taktycznie wygląda to czasami słabo. Dobrze, że mieliśmy kilka takich strzelb, które w tym meczu po prostu rozstrzygnęły go  na naszą korzyść dodał trener Dariusz Maciejewski.  

 

 

Przy okazji pierwszego meczu w sezonie, powrócił także temat nowego przepisu dotyczącego dwóch koszykarek z polskim paszportem na parkiecie w trakcie meczu.  

 

  No ja jeszcze powiem jedną rzecz: znowu, wracając do przepisu o dwóch polskich koszykarkach na boisku, zaczynają się szachy. Strasznie ciężko taki zespół prowadzić. Zmiany podwójne, czasami potrójne, to jest coś, czego myślałem, że już nie dożyjemy, przynajmniej ja. Nie myślimy o tym jak zagrać w koszykówkę, tylko po prostu, jakie rotacje zrobić i do tego trzeba dołożyć następne sety, jakie są poszczególnych graczy. To jest mecz, to nie jest trening, że możesz do tego podejść jeszcze raz i jeszcze raz. Każda, nawet twoja trenerska decyzja, ona ma ułatwić, a czasami ona utrudnia. To trzeba wypracować  — powiedział trener Dariusz Maciejewski.  

 

  Tak jak trener powiedział, to nie jest takie proste, rotowanie, bo to jednak z tyłu głowy trzeba mieć, asystenci muszą pilnować tych zmian. Tak jak mówię, trener Dariusz gra w EuroCup Women, on musi to podzielić jeszcze trochę inaczej. My możemy skupić się tylko na lidze. Może nie jest nam łatwiej, ale mówię, zawodniczki młode muszą się ogrywać. Wiemy, jaki jest poziom reprezentacji i jakimś sposobem trzeba tym zawodniczkom dawać granie, bo zaraz w ogóle nie będziemy mieli polskich zawodniczek i wtedy będzie dopiero problem, bo dla kogo będzie ta liga? — powiedział trener Piotr Kulpeksza.

 

Już we wtorek nasze koszykarki ruszą w trasę na Słowację, gdzie w środę rozegrają pierwszy mecz pucharów europejskich przeciwko Piestanske Cajky.

 

  Tak naprawdę, szczerze mówiąc, podwójnie się cieszę. I ze zwycięstwa, i że ten zespół z Bydgoszczy pokazał nam, nad czym mamy pracować. Czasu jest bardzo mało, bo we wtorek wyjeżdżamy na Słowację, także znowu w warunkach meczowych będziemy wszystko doskonalili. To jest jakiś problem dla nas, duży problem dla nas. Miejmy nadzieję, że będziemy grali odpowiedzialnie, będziemy grali bardziej zespołowo i będziemy grali przede wszystkim lepiej w defensywie, bo ta w tym sobotnim meczu była na poziomie naprawdę słabym dodał trener Dariusz Maciejewski.  

 

Od dziennikarzy nasunęło się pytanie, czy kolejne podróże spowodowane grą w EuroCup Women nie będą działały na szkodę naszego zespołu, który i tak nie miał za wielu okazji do treningów w pełnym składzie. Trener jednak zapewnia, że mecz ma dla niego większą wartość niż trening.

 

Właśnie o to chodzi, żebyśmy w tych europejskich pucharach po prostu mieli kolejny mecz. Ten kolejny mecz będzie dużą szansą na naukę dla nas. My musimy się w tej chwili uczyć, nie mamy już meczu sparingowych, każdy mecz jest o punkty. Ja sobie po prostu nie wyobrażam, abyśmy w przyszłości nie grali w EuroCup Women. Musimy zrobić wszystko, aby tam się po prostu znaleźć, żeby grać w tych pucharach europejskich, no bo za chwileczkę będziemy mieli nową halę, no i nikt tak naprawdę nie będzie chciał do końca przyjść oglądać tych samych zawodniczek, tych samych trenerów i te same zespoły. Myślę, że automatyzm trzeba wypracować. Najważniejsze mecze będą i tak, i tak w układzie za sześć miesięcy, generalnie w marcu, i tam musisz być w sytuacji takiej, że po prostu takich błędów jak w tym spotkaniu być nie może, no bo w play-off trafiając na obojętnie kogo, jak popełnisz takie błędy, to po prostu nie znajdziesz się w tej czwórce, o której marzymy. W tym meczu widziałam po minach dziewczyn, że takie było "Uff... przepchaliśmy ten mecz". Nikt z nas nie jest do końca zadowolony, zadowoleni jesteśmy z wyniku, ale fajnie, że tak jak powiedziałem na początku, że zespół w Bydgoszczy zagrał tak agresywną koszykówkę, i w obronie, i w ataku, że po prostu widzimy w tej chwili, w jakim miejscu jesteśmy. Jakby był słabszy przeciwnik, wydawałoby nam się, że jesteśmy dobrzy. My w tej chwili jesteśmy przeciętni, ale potrafimy tą przeciętnością wygrać mecz.

 

Wyżej, wyrzuć cenię dlatego, że mimo wszystko mecz to jest mecz, to są inne warunki, inne specyfika, ta Słowacja gra zupełnie inną koszykówkę. Będziemy musiały bardzo mocno uważać na tranzyszyn, w zeszłym roku mieliśmy kolosalne problemy z nimi, to jest zespół, który od kilku lat nie schodzi pierwszego miejsca na Słowacji, gra w różnych pucharach europejskich, m.in. w EuroCupie. Moim zdaniem lepiej coś zrobić teoretycznie, bo to nie jest tak, że my pracujemy tylko na boisku. My musimy ten mecz rozłączyć na czynniki pierwsze, i to jest sytuacja taka, teorii nigdy nie jest za dużo. My tak naprawdę nie mieliśmy żadnego skautingu, bo na dzień dzisiejszy nie ma takiego materiału, z którego byśmy mogli skorzystać. Dużo improwizacji, i dużo sytuacji, w których musimy nauczyć się odpowiedzialności indywidualnej, grupowej i zespołowej zakończył wypowiedź trener gospodyń.

 

 

O nastrojach w zespole po sobotnim meczu wypowiedziała się nasza koszykarka PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów,  Aleksandra Pszczolarska.

 

— Ja też gratuluję zespołowi z Bydgoszczy za walkę. Nasza gra to takie wzloty i upadki, musimy poprawić naszą obronę, tak jak trener powiedział. Będziemy nad tym ciężko pracować. Mam nadzieję, że będą tylko coraz lepsze mecze i będziemy dążyć do tego, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki w następnych meczach.

 

W polskiej rotacji w gorzowskim zespole w sobotnim spotkaniu najwięcej minut na parkiecie spędziły Anna Jakubiuk i Aleksandra Pszczolarska. Nieco mniej na boisku pojawiły się Wiktoria Kuczyńska i Ewelina Śmiałek.

 

 No niestety, będą takie mecze, gdzie zagrają więcej, a będą takie mecze, że będą grały mniej. Tak to niestety wygląda, że musisz być odpowiedzialny za wynik i w tej sytuacji wygraliśmy ten mecz. Mamy kartkę, mamy cztery różne ustawienia, różne sytuacje i niestety nie wypaliło nam to co byśmy chcieli grać. Musimy mocniej nad tym popracować, a w tej chwili najważniejszy był w pewnym momencie wynik, i ten wynik jest korzystny. Nie jestem zadowolony z ilości minut zawodniczek na boisku, ale tak ułożył się dla nas ten mecz wyjaśnił trener Maciejewski.

 

 Nasz zespół nie ukrywał, że celem na ten sezon jest wejście do najlepszej czwórki ligi. Jakie jednak ambicje ma zespół z Bydgoszczy, który w sobotę udowodnił, że łatwo skóry nie sprzeda?

 

Nie dziwię się, że zespół z Gorzowa chce grać o czwórkę, będzie na pewno się bił o czwórkę, a nie że tylko chce. W EuroCup Women też na pewno zajdą daleko, czego im życzymy. Życzymy powodzenia już w najbliższym meczu. No my, tak jak w tym meczu, mamy się bić w każdym meczu o zwycięstwo, starać się zaskoczyć zespoły silniejsze od nas. Naprawdę słowa uznania dla dziewczyn, które walczyły. To jest nasz cel. Chcemy wejść do ósemki, bardzo byśmy marzyli, ale ta liga przez te przepisy na pewno bardzo się wyrównała zakończył trener Kulpeksza.


Było nerwowo, ale sezon zaczynamy od zwycięstwa! (RELACJA Z MECZU)

Było nerwowo, ale sezon zaczynamy od zwycięstwa!

sobota, 07 październik 2023 19:42

Nie było to łatwe otwarcie sezonu Orlen Basket Ligi Kobiet dla gorzowskich koszykarek. Pierwszy mecz sezonu przeciwko KS Basket 25 Ekstraklasa Sp. Zoo Bydgoszcz był nerwowy, a nasze koszykarki nie wystrzegały się błędów, lecz ostatecznie wyszły z niego obronną ręką. W sobotni wieczór to koszykarki PolskaStrefaInwestycji ENEA AJP Gorzów okazały się górą 90:82!

 

Od początku wiedzieliśmy, że to spotkanie nie będzie łatwe. Nasze koszykarki z różnych przyczyn nie miały wielu szans na zgranie się ze sobą. Aleksandra Pszczolarska dopiero w środę wróciła do wspólnych treningów z drużyną po mistrzostwach Świata U23 3x3, a Karolina Matkowska cały czas leczy kontuzję z końcówki sezonu 2022/2023. Nikt jednak nie zamierzał składać broni, a celem na ten mecz było zwycięstwo!

Do pierwszego meczu w sezonie ruszyliśmy piątką: Anna Jakubiuk, Stephanie Jones, Elena Tsineke, Aleksandra Pszczolarska oraz Chloe Bibby. Mecz nie rozpoczął się po naszej myśli, punktowały jedynie rywalki. Pierwsze punkty dla naszego zespołu zdobyła Elena Tsineke z linii rzutów osobistych - trafiła jeden z dwóch. Akcję później faulowała Aleksandra Pszczolarska przy rzucie z dystansu, a chwilę po tym Anna Jakubiuk faulowana pod koszem. Po celnych rzutach osobistych bydgoszczanek, stan meczu wynosił już 1:9. Wtedy to świetną trójką popisała się Elena Tsineke. W następnej akcji gorzowianek, Aleksandra Pszczolarska dorzuciła kolejną trójkę do dorobku zespołu. To dodało wiatru w żagle naszych zawodniczek, które ponownie zbliżyły się do bydgoszczanek. Na wyrównanie wyniku, dwa punkty zdobyła Stephanie Jones, która w dodatku była faulowana, za co otrzymała jeden - jak się okazało, celny - rzut wolny. Nasze reprezentantki objęły prowadzenie w meczu, 10:9. Gdy kolejne dwie trójki rzuciła Chloe Bibby, trener gości poprosił o przerwę.

 

 Po przerwie, bydgoszczanki popełniły swój piąty faul i na linii rzutów wolnych stanęła Wiktoria Kuczyńska, trafiając jeden rzut na dwa. Chwilę później na linii rzutów osobistych stanęła faulowana Chloe Bibby. Trafiła oba rzuty. W następnej akcji, Australijka dorzuciła kolejne dwa punkty, tym razem po wejściu pod kosz. Pod koniec kwarty, Wiktoria Kuczyńska została ukarana przewinieniem technicznym, za próbę wymuszenia faulu - Bydgoszczanki otrzymały rzut wolny, który celnie rzuciła Michałek, oraz posiadanie piłki, na 11 sekund do końca kwarty. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 27:22 dla naszych zawodniczek. W samej pierwszej kwarcie, nasze koszykarki rzuciły 4 celne trójki.

 

 

Drugą kwartę rozpoczęłyśmy od trafionej trójki Aleksandry Pszczolarskiej. Po stronie rywalek, z półdystansu celnie rzuciła Papiernik, lecz zaraz dwójką odpowiedziała jej Stephanie Jones, a po chwili trójką - Chloe Bibby. Gra była szybka, zespoły szły oko za oko. Niespełna 7 sekund do końca połowy spotkania, na linii rzutów osobistych stanęła Pszczolarska, która trafiła oba rzuty, powiększając przewagę naszego zespołu do 11 punktów. Za dwa odpowiedziała nam Zmierczak, a potem Hamilton. Przy kolejnym celnym rzucie bydgoszczanek, faulowała Wentzel. Hamilton trafiła rzut osobisty. Przewaga stopniała do czterech punktów. Po celnym rzucie za trzy Zmierczak, dwójką odpowiedziała Elena Tsineke, która kilka sekund później przechwyciła piłkę i ponownie oddała celny rzut za dwa. Odpłaciła się jej Hamilton rzutem za trzy. W odpowiedzi, Stephanie Jones trafiła dwójkę. Potem dwa punkty dodała Nora Wentzel, a po chwili - Elena Tsineke. Tak mocny fragment meczu ze strony naszych koszykarek skłonił trenera Bydgoszczy do poproszenia o kolejny time-out.

 

Po wznowieniu gry, faul w obronie popełniła Ewelina Śmiałek, co skutkowało dwoma rzutami wolnymi dla Bydgoszczy. Karina Michałek oba trafiła. Następnie, 2 punkty zdobyła Calloway. Kolejną trójką odpowiedziała jej Chloe Bibby. Kwarta zakończyła się wynikiem 27:23 dla naszego zespołu. Gdy schodziłyśmy na przerwę, na tablicy widniał wynik 54:45 na naszą korzyść.

 

Drugą połowę meczu rozpoczęła celna trójka Kariny Michałek. Nasze zawodniczki przez ponad dwie minuty nie mogły zdobyć punktu, podczas gdy Bydgoszczanki zdobyły ich aż 7. Wtedy trener Maciejewski poprosił o przerwę. Po wznowieniu gry, rozpoczęła się seria skutecznych rzutów naszych zawodniczek: po dwa punkty zdobyły Nora Wentzel, Chloe Bibby i Ola Pszczolarska. Chwilę potem celny lay up zaliczyła Nora Wentzel i tym razem to trener gości poprosił o przerwę. Po niej, dwa punkty dla Bydgoszczy zdobyła Calloway, lecz celną trójką odpowiedziała jej Bibby. Niestety, w następnej akcji Nora Wentzel sfaulowała Weronikę Papiernik, która jednak trafiła tylko jeden z rzutów. Na trzy minuty przed końcem kwarty, celny rzut za dwa oddała Hamilton, która po chwili przechwyciła piłkę naszych koszykarek - tym razem jednak nie trafiła. Po mocniejszej serii bydgoszczanek, nasz trener wykorzystał drugi time-out. Po przerwie na żądanie Maciejewskiego niecelną trójkę rzuciła Nora Wentzel. W odpowiedzi, bydgoszczanki oddały dwa celne rzuty za dwa punkty. Pod koniec trzeciej kwarty, faulowała Aleksandra Pszczolarska. Był to piąty faul naszego zespołu, przez co na linii rzutów stanęła Weronika Papiernik, trafiając tylko jeden na dwa osobiste. Trzecia kwarta zakończyła się trafną dwójką Stephanie Jones. Ta część spotkania nie poszła po myśli naszych koszykarek. Przegraliśmy ją 13:23, i nasze prowadzenie w meczu stopniało do zaledwie jednego punktu.

 

 

Ostatnią kwartę rozpoczęliśmy z wysokiego C - od udanego wejścia pod kosz Stephanie Jones, która zdobyła dwa punkty. Chwilę później Amerykanka dopisała kolejne dwa oczka do swojego dorobku. Bydgoszczankom dopisywał pech, żadna piłka nie wpadała. Po rzucie Nory Wentzel za trzy, piłka utknęła przy koszu, co dało nam sytuację rzutu sędziowskiego - piłka trafiła w posiadanie koszykarek z Bydgoszczy. Po kolejnym celnym rzucie rywali, trener Maciejewski zmuszony był wykorzystać kolejną przerwę na żądanie - bydgoszczanki ponownie wyszły na jednopunktowe prowadzenie. W tym momencie gry, to nam nic nie wchodziło do kosza. Sprawy w swoje ręce wzięła Elena Tsineke, dwukrotnie skutecznie wchodząc pod kosz. Prowadzenie wróciło do naszego zespołu. Tym razem to trener bydgoszczanek poprosił o przerwę. To nie wybiło naszych koszykarek z rytmu i po wznowieniu gry, udany przechwyt zanotowała Stephanie Jones i zakończyła go trafnym rzutem za dwa. W odpowiedzi Calloway trafiła za 2. Elena Tsineke kontynuowała swoje show, pierw trafiając za dwa, a następnie efektownie przechwytując piłkę i okraszając to kolejnym celnym rzutem. Emocje naprawdę sięgały zenitu - na trzy minuty do końca meczu przewaga naszego zespołu wynosiła trzy punkty. Niemniej, nasze zawodniczki, niesione dopingiem niezawodnych gorzowskich kibiców wspięły się na wyżyny swojej formy. Udało im się powiększyć prowadzenie do 7 punktów. Kolejna przerwa na żądanie Bydgoszczy nie wybiła naszych koszykarek z rytmu - po przechwycie Pszczolarskiej, dwa punkty zdobyła Chloe Bibby. Kolejna akcja przyniosła kolejne świetne wejście pod kosz Eleny Tsineke. Celną trójką odpowiedziała Calloway. Do końca spotkania pozostała minuta. Prowadzenie naszego zespołu wynosiło osiem punktów, co wydawało się dość bezpieczną przewagą. Elena Tsineke dorzuciła kolejne dwa punkty, w dodatku została sfaulowana, więc stanęła na linii rzutów osobistych. Ten trafiony rzut dał nam 90 punkt w spotkaniu i jedenastopunktowe prowadzenie, którego już nie wypuściłyśmy z rąk. Mecz zakończył się wynikiem 90:82 na korzyść naszego zespołu.

 

Ja się cieszę, że rozegraliśmy taki ciężki mecz, bo za chwilę gramy EuroCup i te warunki będą co najmniej takie same, jeśli nie mocniejsze. Po tym meczu mogę powiedzieć tylko tyle, dwa takie wnioski: po pierwsze, czeka nas bardzo dużo pracy wspomniał w konferencji pomeczowej trener Dariusz Maciejewski. – Tak naprawdę wygraliśmy skutecznością, ale nie było to w większości z wypracowanych sytuacji, bo po prostu gubimy się.

 

Nasza gra to były takie wzloty i upadki. Musimy na pewno poprawić naszą obronę, tak jak trener powiedział. Będziemy nad tym ciężko pracować. Mam nadzieję, że będą tylko lepsze mecze. Będziemy dążyć do tego dodała reprezentantka naszego zespołu, Aleksandra Pszczolarska. Zawodniczka w sobotnim meczu zagrała 35 minut i zdobyła 12 punktów.

 

PolskaStrefaInwestycji ENEA AJP Gorzów - KS Basket 25 Ekstraklasa Sp. Zoo Bydgoszcz 90:82 (27:22, 27:23, 15:23, 21:14)

 

Gorzów: Bibby 27, Tsineke 21 (7as), Jones 17 (5zb), Pszczolarska 12, Wentzel 10, Jakubiuk 2, Kuczyńska 1, Śmiałek 0

 

Bydgoszcz: Hamilton 22 (10 zb), Calloway 21, Michałek 14, Papiernik 8, Zmierczak 7, Radic 7 (5 zb), Sztąberska 3, Pawlikowska 0, Wieczyńska 0, Zdrodowska 0

 

Designed with by jakubskowronski.com