fot. Piotr Kaczmarek fot. Piotr Kaczmarek

W pierwszym meczu półfinałowym Orlen Basket Ligi Kobiet pomiędzy PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów, a VBW Arką Gdynia po zaciętej walce triumfowały gospodynie 74:72. Przeczytajcie, co po tym spotkaniu na konferencji prasowej mówili trenerzy obu drużyn — Dariusz Maciejewski i Philip Mestdagh — oraz koszykarki, Magdalena Szymkiewicz i Chloe Bibby.

 

- Bardzo trudny mecz. Najważniejsze dla nas jest to, że odnieśliśmy zwycięstwo w końcówce. Przełamaliśmy zespół z Gdyni, mieliśmy akcje, w których punktowaliśmy i przy takim dopingu czułem, że wygramy. Jeżeli chodzi o cały przebieg, słabo żeśmy zaczęli. Bez energii, to nie jest nasza koszykówka. Za dużo było ustawianych gier, sytuacji, gdzie nie mieliśmy pomysłu albo była kiepska realizacja w ataku. W drugiej części musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę i zmieniliśmy system gry. To przyniosło efekty, zaczęliśmy odrabiać punkty. W trzeciej kwarcie zagraliśmy bardzo dobrze i w obronie, i w ataku. Najważniejsze, że mamy pierwsze zwycięstwo. Oczywiście w czwartek znowu mecz, tak samo interesujący i będziemy się starali go wygrać, lecz musimy grać lepszy basket niż w tym pierwszym półfinałowym meczu — wypowiedział się szkoleniowiec naszego klubu, Dariusz Maciejewski.

 

- Cieszę się, że wygraliśmy. Mieliśmy wiele rzeczy do poprawy. Czasem byłyśmy zbyt wolne i za mało agresywne, więc musimy się nastawić, że w następnym meczu wskoczymy do gry bardzo agresywnie i w obronie, i w ataku. Gdy mamy dobrą obronę i zbieramy, trudno jest z nami walczyć. To jest rzecz, którą trzeba poprawić, ale cieszymy się z wygranej. Bardzo lubię grać przeciwko Gdyni. Jeszcze jedno zwycięstwo, a będę to lubić nawet bardziej! dodała Chloe Bibby, zdobywczyni 17 punktów. 

 

- Przede wszystkim gratulacje dla zespołu z Gorzowa. Dla nas jest to trudne do przełknięcia, bo mam poczucie, że oddaliśmy im zwycięstwo. Kontrolowaliśmy wszystko bardzo dobrze w pierwszej połowie, lecz trzecia kwarta była tragiczna. Mieliśmy parę przebłysków i próbowaliśmy zmienić bieg wydarzeń, lecz nic z tego nie wyszło — skomentował trener Philip Mestdagh.

 

- Zgodzę się z trenerem, że w pewnym sensie oddałyśmy tą wygraną. Wyszłyśmy bardzo dobrze na mecz, ale w drugiej połowie znowu jakieś głupie straty, brak koncentracji, dałyśmy zbierać im piłkę w ataku. To wszystko przełożyło się na to, że Gorzów wygrały ten mecz. Wiemy, że jest jakaś klątwa, to nasza czwarta porażka w tym sezonie, ale wracamy do Gdyni. Wiemy, że możemy to wygrać, to pokazała pierwsza i druga kwarta tego meczu, ale po przerwie musimy grać tak samo - uzupełniła Magdalena Szymkiewicz, która w spotkaniu zdobyła 6 punktów.

 

 

Designed with by jakubskowronski.com